Stefan Bendarek

 

Od redakcji 21/2018

Czerwony Strumień – wieś, której nie ma.

​Niniejszy numer otwiera trzecią dziesiątkę tomów „Dolnego Śląska”. Pierwszy numer ukazał się w 1995 roku, dwudziesty w 2017 roku. Ale nie tylko ta okoliczność sprawia, że jest to numer szczególny. Są przynajmniej dwie jeszcze, znacznie donioślejsze. Po pierwsze – numer ten ukazuje się w STULECIE ODZYSKANIA NIEPODLEGŁOŚCI przez Polskę i pragniemy, żeby stanowił nasz skromny wkład w uczczenie tej rocznicy.

Jest to bowiem okazja, by przypomnieć rolę, jaką odegrały rodzące się na przełomie XIX i XX wieku towarzystwa regionalistyczne w podtrzymywaniu tożsamości narodowej powiązanej z umiłowaniem małych ojczyzn i przypomnieć kilku wybitnych twórców polskiego ruchu regionalistycznego, którzy czynnie włączyli się do walki o wolne i scalone państwo polskie oraz jego obronę u zarania niepodległości. Pisze o tym Stefan Bednarek w artykule otwierającym ten numer.

W naszym regionie niełatwo znaleźć ślady wydarzeń z 1918 roku, jeszcze trudniej wskazać Dolnoślązaków biorących w nich udział. Dolny Śląsk był już wówczas niemal w pełni zgermanizowany i pozostawał poza aspiracjami terytorialnymi odrodzonego państwa. Ale nadal żyło tu wielu naszych rodaków i zapewne z radością witali wolną Polskę. Byli wśród nich na przykład członkowie działającego tu Towarzystwa ​”Sokół​”, które w innych dzielnicach przygotowywało młodzież do walki o niepodległość. Czy członkowie wrocławskich i dolnośląskich organizacji sokolskich włączyli się do tych walk? Nie wiemy.

Wrocław zapisał się jednak w historii polskich dążeń niepodległościowych wydarzeniem, o którym dziś się nie pamięta, bo nie zaowocowało spektakularnym sukcesem. Potwierdziło raczej niegotowość podzielonego granicami zaborów społeczeństwa do jednolitego wspólnego zrywu wyzwoleńczego. Okazję do niego dała europejska Wiosna Ludów, która zainspirowała grono patriotów z gen. Henrykiem Dembińskim na czele do zwołania we Wrocławiu w maju 1848 roku Kongresu Polskiego. Przybyli tam przedstawiciele wszystkich zaborów, by wyłonić ogólnonarodowe kierownictwo działań niepodległościowych, które ożywiły się w okresie Wiosny Ludów. Trzeba było równo 70 lat, by marzenie Dembińskiego i innych patriotów mogło się spełnić. O wrocławskim Kongresie pisze Robert Różycki, wzbogacając artykuł ciekawymi i nieznanymi dokumentami.

Druga ważna okoliczność, która czyni ten numer szczególnym, to XI Kongres Stowarzyszeń Regionalnych, organizowany 23-25 września b.r. w Legnicy. Kongres odbywać się będzie pod hasłem: Małe ojczyzny w ojczyźnie wielkiej. Polski ruch regionalny w stuleciu odzyskania niepodległości. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda objął XI Kongres Stowarzyszeń Regionalnych Patronatem Narodowym w Stulecie Odzyskania Niepodległości. Bogactwo problematyki obrad Kongresu ilustrują zamieszczone w tym numerze streszczenia referatów, które będą na nim wygłoszone. A obecność na Kongresie gości z całego kraju daje nam okazję do zaprezentowania naszego regionu w kolejnych artykułach, przede wszystkim w dziale SPOJRZENIA NA DOLNY ŚLĄSK. Są to spojrzenia z kilku perspektyw. Najpierw perspektywa osobista Henryka Wańka, artysty malarza i pisarza, wielkiego miłośnika i znawcy Dolnego Śląska. W jego postrzeganiu naszego regionu przełamują się wielkie problemy historyczne, kulturowe i polityczno-społeczne całej śląskiej ziemi, której jest wiernym synem, choć od lat mieszka w Brwinowie pod Warszawą. Jego książki pozwalają nam lepiej zrozumieć Śląsk i wszystko to, co się tu wydarzyło i wydarza. Dziękujemy panu Henrykowi Wańkowi za ten piękny tekst oraz za fantasmagoryjny obraz Silesia descriptus, który ozdobił naszą okładkę. Dolnośląscy regionaliści zapewne rozpoznają na widocznej u dołu obrazu panorami​e​ Dolnego Śląska charakterystyczne punkty naszego krajobrazu.

Spojrzenie historyka architektury i zabytkoznawcy prezentuj​e​ artykuł dr Adriany Merty-Staszczak. Pozwala ono skierować uwagę na nierozwiązany nadal problem dolnośląskich zabytków. Mieliśmy ich bogactwo nieporównywalne z jakimkolwiek innym regionem. Niestety, działanie czasu, marnego gospodarowania, a i często złej woli sprawiły, że ich stan wymaga pilnych decyzji. Wiele zrobiono w ostatnich latach w tym zakresie, ale ciągle jest wiele do zrobienia.

Bronisław MJ Kamiński patrzy na Dolny Śląsk właśnie z perspektywy tego, co jest do zrobienia. Ten dziennikarz, pisarz, animator życia społecznego i kulturalnego swoimi wielorakimi działaniami, krok po kroku, pozyskując współpracowników i entuzjastów, zmienia dolnośląską rzeczywistość. O niektórych urzeczywistnionych ideach wspomina w swoim artykule, ale żeby je wszystkie wymienić, zabrakłoby tutaj miejsca. Jedną z nich jest sieć muzeów domowych, o której piszemy w dalszych częściach numeru. Ale najważniejszą jest dążenie do zbudowania tu naszej dolnośląskiej tożsamości, opartej na pamięci tej ziemi i jej mieszkańców, wspólnocie wysiłków dla jej dobra i myśli o przyszłości. Abyśmy otwarci na świat – tu czuli się naprawdę u siebie, zgodnie z maksymą pana Kamińskiego: Gdzie Bóg nas postal, tam mamy kwitnąć. 

Spojrzenie na przyszłość regionu przynosi artykuł Łukasza Medekszy. Autor jest kulturoznawcą, dziennikarzem radiowo-telewizyjnym, publicystą i społecznikiem, a przede wszystkim znawcą problematyki budowania strategii rozwoju miast i innych obszarów administracyjnych, który swoje kompetencje potwierdził w pracach nad przyjętymi już przez radę powiatu kłodzkiego oraz sejmik samorządowy Dolnego Śląska Strategiami: Kłodzko 2030 i Wrocław 2030. Tekst, który tu publikujemy, jest ważnym głosem w dyskusji nad kierunkami zmian w regionie, zwłaszcza zaś nad wpływem rozwoju aglomeracji wrocławskiej (a także wałbrzyskiej i legnickiej) na rozwój całego Dolnego Śląska.

Z myślą o regionalistach przybyłych do Legnicy na XI Kongres przygotowaliśmy też dział Z DOROBKU DOLNOŚLĄSKICH STOWARZYSZEŃ, w którym znalazły się przygotowane przez członków niektórych stowarzyszeń krótkie prezentacje obejmujące zarys ich dziejów oraz najważniejsze dokonania. Daleko im oczywiście do zarysowania pełnego obrazu, a i kompletna lista regionalnych towarzystw Dolnego Śląska byłaby znacznie dłuższa. Niech więc nadesłane teksty stanowią tylko zapowiedź, roboczy szkic do obrazu ruchu stowarzyszeniowego w naszym regionie, który to obraz powinien być jak najszybciej sporządzony. Autorami nadesłanych do tego działu artykułów są (w kolejności alfabetycznej miast siedzib stowarzyszeń): Ewa Glura, Agnieszka Szafrańska (Towarzystwo Miłośników Bielawy), Marek Janas (Towarzystwo Miłośników Bolkowa) Barbara Ciborska (Towarzystwo Miłośników Dzierżoniowa), Dariusz Andrzej Czaja (Towarzystwo Ziemi Głogowskiej), Janusz Korzeń (Towarzystwo Karkonoskie), Robert Zawadzki (Lwóweckie Towarzystwo Regionalne), Ryszard Skuła, Adam Haładus i Kazimierz Szremski (Stowarzyszenie Sympatyków Malczyc i Okolic), Alfred Michler (Towarzystwo Miłośników Ziemi Złotoryjskiej).

Dział ostatni, ale nie najmniej ważny, to MUZEA DOMOWE, którym w przyszłości wypadnie poświęcić znacznie więcej miejsca w naszym czasopiśmie. Jest to bowiem idea – w znacznej mierze już urzeczywistniona – mocno powiązana z celami towarzystw regionalnych, a jej znaczenie i społeczno-kulturowa doniosłość jest nie do przecenienia. Wielki wkład w jej narodziny, zaprojektowanie i realizację wniósł pan Bronisław Kamiński (w jednym ze swoich wcieleń dyrektor Muzeum Kultury Ludowej Pogórza Sudeckiego), który w amatorskim kolekcjonowaniu rodzinnych, prywatnych, ale i lokalnych pamiątek dostrzegł wielką szansę tożsamości​o​twórczą, edukacyjną i kulturową. W kudowskim skansenie zorganizowano w 2007 roku konferencję poświęconą dziedzictwu kulturowemu na pograniczu, a jednym z jej rezultatów było powołanie Międzynarodowej Sieci Muzeów Domowych. Dziś do Sieci należy 119 muzeów domowych, w tym 58 polskich, głównie z Dolnego Śląska. Wśród kilku instytucji prowadzących Sieć jest Polsko-Czeskie Towarzystwo Naukowe, które organizuje warsztaty i konferencje oraz wydaje biuletyn informacyjny i materiały metodyczne. Wśród partnerów Sieci jest też Dolnośląskie Towarzystwo Regionalne. Dzięki uprzejmości dra Ryszarda Gladkiewicza z P-CzTN oraz Autorów: Krystyny Toczyńskiej-Rudysz, bylej dyrektor Muzeum w Kłodzku i Ivo Laborewcza, kierownik​​ Jeleniogórskiego Oddziału Muzeum Państwowego we Wrocławiu przedrukowujemy dwa artykuły z​ „​Materiałów Informacyjno-Metodycznych”, a w nich, oprócz refleksji nad kolekcjonerstwem jako formą aktywności kulturalnej, znalazły się najważniejsze wskazania dla kolekcjonerów, którzy swoje zbiory chcieliby właściwie zinwentaryzować, a także uchronić od uszkodzeń czy zniszczenia, a może też przekształcić w muzeum domowe. Dział ten zamyka artykuł dr Anny Stodolnej-Rybczyńskiej, metodyka z DODN, poświęcony pożytkom, jakie płyną z kolekcjonowania i udostępniania zbiorów przez organizatorów prywatnych muzeów. Dla potwierdzenia wywodu Autorka przedstawia jedno z pierwszych i najbogatszych muzeów domowych, prowadzone w Marcinowie przez Mariana Kowalskiego.

W ubiegłym roku minęła sto sześćdziesiąta rocznica wydania Pieśni ludu polskiego – fundamentalnego dzieła folklorystycznego Oskara Kolberga. Niestety w poprzednim numerze zabrakło miejsca na interesujący artykuł Alicji Choroś poświęcony temu wydarzeniu, tak ważnemu w chronieniu i kultywowaniu polskiego dziedzictwa kulturowego. W bieżącym numerze nadrabiam tę zaległość.

Wchodząc w trzeci dziesiątek numerów naszego pisma, skorzystaliśmy z okazji, by dorobek jego ostatnich dziesięciu wydań zestawić w wykazie zawartości „Dolnego Śląska” Nr 11-20 w latach 2005-2017. Zestawienie, podobnie jak opublikowaną w Nr 11 bibliografię za lata 1995-2002 (Nr 1-10) opracował dr Andrzej Zieliński. Mamy nadzieję, że ułatwi to pracę tym, którzy zechcą sięgnąć do poprzednich numerów w poszukiwaniu materiałów odnoszących się do różnych stron życia naszego regionu, jego krajobrazu przyrodniczego, historii, tradycji i współczesności.

Po przedstawieniu zawartości tego numeru​ „​Dolnego Śląska” pozostaje mi tylko życzyć miłej i satysfakcjonującej lektury.