Stefan Bendarek
Od redakcji 22/2019
Tematem głównym tego numeru są alternatywne przewodniki po Dolnym Śląsku, czyli propozycja pokazania naszego regionu z perspektywy innej, niż ukazują go przewodniki turystyczne. Jest to oferta dla tych, których nie zadowalają już tradycyjne i dobrze znane trasy: najpiękniejsze szlaki górskie i najsłynniejsze dolnośląskie zabytki. Ta propozycja innego spojrzenia na nasz region pozwoli odkrywać go ciągle na nowo i poszerzać wiedzę o nim, zachęcać do poszukiwania nowych miejsc, obiektów, zjawisk, często nieznanych nawet mieszkańcom najbliższej okolicy, a w miejscach dobrze znanych próbować znaleźć coś, czego dotychczas nie dostrzegaliśmy.
Ten rodzaj przewodników jest ostatnio dość popularny, ale zwykło się w nich proponować miejsca tajemnicze i obrosłe legendą (podziemia, zaginione skarby, fortyfikacje, ruiny, opuszczone obiekty industrialne). Proponowane w tym numerze trasy turystyczne nie są tak sensacyjne, oferują za to oglądanie miejsc mniej popularnych, a także skłaniają do refleksji nad specyfiką regionu i jego osobliwościami naturalnymi, historycznymi, kulturowymi, a nawet nad zwykłą codziennością. Czasami są to propozycje, które wydają się bardzo nieatrakcyjne, chodzi jednak o to, by dostrzec piękno lub dyskretny urok zwyczajności miejsc, które często bezrefleksyjnie i nieuważnie mijamy. Przywołane tu miejsca, obiekty, szlaki można oglądać bezpośrednio w terenie, ale też odbywać podróż „mentalną” czy „wirtualną”, co ułatwią liczne ilustracje, wskazówki bibliograficzne i linki internetowe.
Monograficzny charakter numeru spowodował zmianę układu jego treści. Znikają (nie na zawsze!) tradycyjne działy, pojawiają się nowe. Rozpoczynamy od działu DAWNE WĘDRÓWKI PO DOLNYM ŚLĄSKU, w którym znalazły się dwa artykuły Andrzeja Zielińskiego zawierające relacje z dziewiętnastowiecznych peregrynacji Polaków, którzy wśród odwiedzanych miejsc zobaczyli dawne Ząbkowice Śląskie i Wałbrzych. W trzecim artykule Robert Różycki przedstawia interesujące korespondencje z Dolnego Śląska publikowane w wydawanym w Warszawie „Tygodniku Illustrowanym”.
Z kolei dział SZLAKI NATURY kieruje nas do miejsc może i znanych, ale niedocenianych przez biura turystyczne i indywidualnych wędrowców, a przecież Dolny Śląsk to nie tylko Wrocław i Sudety. Bartosz Jastrzębski zaprasza nas do Borów Dolnośląskich, a Krzysztof Konieczny na Łęgi Odrzańskie, całkiem niedaleko od Wrocławia. Natomiast Wiesław D. Łabęcki proponuje bardzo niecodzienną wycieczkę – na wysypiska śmieci. Spotkać tam można ciekawych mieszkańców tych z pozoru mało atrakcyjnych obiektów. Zaś propozycja Adama Nobisa jest wycieczką w przestrzeni i w czasie, możliwą do zrealizowania bez wyjeżdżania z Wrocławia. Wystarczy zwrócić uwagę na kamienie, które spotykamy przemierzając miasto.
Dział KRĘTE DROGI HISTORII zawiera propozycje imaginacyjnych lub całkiem realnych wędrówek po szlakach dolnośląskich dziejów. Anna Stodolna-Rybczyńska zaprasza nas do XVII-wiecznych Prusic, Robert Różycki wędruje po Dolnym Śląsku w okresie panowania pruskiego, a następni autorzy przenoszą nas w wiek XX. Antoni Bok odkrywa szlak cerkwi prawosławnych w Zagłębiu Miedziowym, Grzegorz Pełczyński pokazuje ormiańską Oławę, a Wojciech Kondusza Legnicę – miasto z rozdwojoną historią, po której została legenda „Małej Moskwy”.
Do historii kultury nawiązuje następny dział: TROPY KULTURY. Andrzej Zieliński sięga do dziejów drukarstwa polskiego, którego początki miały miejsce w… Lubomierzu, bardziej znanym jako stolica polskiej komedii filmowej. Do wieku XX przenosi nas natomiast Andrzej Dębski, tropiąc wrocławskie kina od ich początków. Co z nich pozostało w dzisiejszym pejzażu miasta?
Z kolei obszerny dział PRZEWODNIKI ALTERNATYWNE przynosi plon ciekawego eksperymentu dydaktycznego, jaki przeprowadziła ze studentami wrocławskiego kulturoznawstwa prof. Izolda Topp. Zleciła ona swoim seminarzystom próbę nakreślenia alternatywnych tras wycieczkowych w ośmiu dolnośląskich miastach. Naturalne i historyczne atrakcje tych miast są na ogół obecne w przewodnikach turystycznych; eksperyment polegał na tym, by narrację o proponowanych do zwiedzania miastach oprzeć nie na klasycznym modelu bedekerowskim, lecz znaleźć sposób na wykorzystanie bogatego i różnorodnego materiału znalezionego w internecie oraz własnych nawet subiektywnych – spostrzeżeń i odczuć, a przy tym pokazać to, czego w klasycznych przewodnikach nie znajdziemy. Czytelnicy ocenia, czy warto zajrzeć do Świebodzic, Strzelina albo Lubiąża oraz czego nie wolno przeoczyć w Polanicy, Wałbrzychu, Bystrzycy, Trzebnicy i Świdnicy.
I wreszcie ostatni dział części „przewodnikowej” numeru: JEDNO MIEJSCE*. Autorzy artykułów prezentują w nich miejsca z różnych względów osobliwe, trudno powiedzieć nawet, czy zachęcają do ich odwiedzenia i poznania. Łukasz Speruda uwiecznił na pięknych fotografiach proces znikania pod naporem ekspansywnej przyrody jednej z opuszczonych wsi sudeckich. Miejsce zaprezentowane przez Wacława Grabowskiego przywołuje krajobraz dzieciństwa. Każdy z nas ma takie miejsce, do którego może powrócić we wspomnieniach i nawet jeśli to miejsce niczym szczególnym się nie wyróżnia, to nasza pamięć czyni go wyjątkowym. Z kolei Ryszard Sławczyński przedstawia jedyny w Polsce dom na wodzie. Zaprosić do jego wnętrza nie może, ale proponuje obejrzeć go na Odrze w pobliżu Mostu Grunwaldzkiego. Jedno z wrocławskich podwórek prezentuje Katarzyna Podolec, a Robert Różycki pojechał do Lusiny w gminie Udanin, by zobaczyć tablicę upamiętniającą prekursora polskiego humanizmu Grzegorza z Sanoka. W artykule znajdziemy odpowiedź na pytanie, dlaczego właśnie w Lusinie ufundowano mu tablicę.
Numer zamyka komunikat o wynikach Konkursu im. Anatola Jana Omelaniuka na najlepszą książkę regionalistyczną wydaną w 2018 roku, a sylwetkę Patrona Nagrody przedstawia jego długoletni współpracownik Jan Wojtas.
Życzymy wielu satysfakcji podczas czytania tego numeru „Dolnego Śląska”, który dzięki szczodremu wsparciu Wrocławskiego Programu Wydawniczego mógł być wzbogacony licznymi wielobarwnymi ilustracjami.
* Obecnie dział nazywa się „Są takie miejsca” (red.)
Artykuły z tego tomu
Czerwony Strumień – wieś, której nie ma
Sudety Wschodnie. Góry Bystrzyckie. Orlickié Hory. Pogranicze polsko-czeskie.