Wojciech Prastowski
Artykuł ukazał się oryginalnie w magazynie „Szczeciner” nr 2/2012
Dworzec Świebodzki, Dworzec Szczeciński
Tuż za południowo-zachodnim łukiem wrocławskiej fosy miejskiej znajduje się przepiękny dworzec, który z powodzeniem mógłby nosić miano Dworca Szczecińskiego. To Dworzec Świebodzki, nieużywany od ponad dwudziestu lat, nazwany tak od pierwszej miejscowości docelowej – Świebodzic (znajdującej się 60 km od Wrocławia) – do której pociągi kursowały od 1843 roku.
Docelowo dworzec ten łączyć miał Wrocław ze Szczecinem linią kolejową nr 273, zwaną potocznie „Nadodrzanką”, której budowę prowadziło Breslau-Schweidnitz-Freiburger Eisenbahn-Gesellschaft (BFE), czyli Towarzystwo Kolei Żelaznej Wrocławsko-Świdnicko-Świebodzickiej. Od 1853 roku z Dworca Świebodzkiego kursowały już pociągi do Wałbrzycha, a w 1856 roku wybudowano tory łączące tę linię węzłem w Jaworzynie Śląskiej z linią Kolei Dolnośląsko-Marchijskiej (Wrocław–Berlin) z węzłem w Legnicy.
Gdy w 1842 roku wybudowano według projektu inż. Alexandra Cochiusa Dworzec Świebodzki, był on niewyróżniającym się kompleksem parterowych i dwukondygnacyjnych budynków w stylu późnoklasycystycznym. W latach 1868–1874 został gruntownie przebudowany i rozbudowany przez projektantów berlińskich – Walthera Kyllmana i Adolfa Heydena – zwycięzców konkursu architektonicznego. Autorem przebudowy fasady i wystroju wnętrz był Karl Lüdecke, niemiecki architekt urodzony w Szczecinie, który swoją karierę po studiach w Berlinie związał z Wrocławiem i Dolnym Śląskiem.
W ten sposób niepozorne do tej pory budynki Dworca Świebodzkiego przekształcone zostały w elegancki kompleks, nawiązujący w formie do włoskiego renesansu w klimacie Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Pięknych w Paryżu. O pięknie ukończonego wielobryłowego gmachu stanowi zarówno interesująca forma architektoniczna, której najciekawszym elementem jest wysunięta w stronę pl. Orląt Lwowskich część frontowa budynku, jak i dekoracja rzeźbiarska o bogatej gamie motywów i symboli, łącząca elementy antyczne ze współczesnymi.
W pierwszej połowie lat siedemdziesiątych XIX w. niemal co roku oddawano kolejne odcinki „Nadodrzanki” – do Czerwieńska, Rzepina, Kostrzyna i Chojny. Budowa linii 273 osiągnęła apogeum 15 maja 1877 roku, gdy oddano do użytku ostatni odcinek – docierający przez Gryfino do Stettin Breslauer Bahnhof, czyli Dworca Wrocławskiego w Szczecinie, który początkowo nazywał się Stettin Breslau-Freiburger Bahnhof (Dworzec Wrocławsko-Świebodzki). Uruchomienie połączenia Wrocław–Szczecin mogło być świetną okazją do zmiany nazwy Dworca Świebodzkiego we Wrocławiu na Dworzec Szczeciński, co stanowiłoby znakomitą analogię z Dworcem Wrocławskim w Szczecinie.
Tak się jednak nie stało. W przeciwieństwie do dworców we Wrocławiu, gdzie każdy prywatny zarządca kolei posiadał niejako „własny” dworzec końcowy (w sumie powstało ich obok siebie aż cztery), w Szczecinie były dwa – Dworzec Berliński (obecnie Szczecin Główny) i Dworzec Wrocławski. Ten ostatni powstał w 1877 roku i zlokalizowany był przy dzisiejszej ul. Hryniewieckiego na Łasztowni. Budynek dworca składał się z obszernego pawilonu ozdobionego reprezentacyjnym wejściem.
Niestety, brak połączenia z oddalonym o 5 km Dworcem Berlińskim oraz upaństwowienie przedsiębiorstwa BFE w 1884 roku spowodowały, że już w 1886 roku przestał on pełnić funkcję dworca osobowego, a pociągi z Wrocławia skierowano na położony bliżej centrum Dworzec Berliński. Na Łasztowni zrezygnowano z obsługi pasażerskiej, przeznaczając dworzec do odpraw towarowych. W czasie bombardowań Szczecina w latach 1943–1944 gmach Dworca Wrocławskiego został uszkodzony. W 1969 roku kolejowy obiekt „zagrał” fragment Kołobrzegu w filmie Jarzębina czerwona. Resztki, które przetrwały realizację filmu, wysadzono na początku lat siedemdziesiątych XX w.
Dworzec Świebodzki we Wrocławiu miał więcej szczęścia i ocalał oblężenie Festung Breslau w 1945 roku Niestety, powojenne lata to jego stopniowy upadek funkcjonalny i estetyczny. Całkowite wstrzymanie ruchu pociągów nastąpiło w roku 1990. W budynkach dworcowych ulokowały się rozmaite instytucje – od klubu nocnego w holu, poprzez targowisko na peronach i torowisku, banki, szkoły, biura i sklepy w pomieszczeniach administracyjnych, aż po małą scenę Teatru Polskiego (Scena na Świebodzkim) w zachodnim skrzydle. Niszczejący zespół budynków dworcowych i zdegradowana okolica (szczególnie w stronę południowo-zachodnią) nie zachęcają do spacerów w tym rejonie. Smuci to tym bardziej, że w odległości 800 m (w przeciwnym kierunku) znajduje się wrocławski Rynek. Warto jednak podczas spaceru po okolicy zatrzymać się na chwilę i przyjrzeć się gmachowi Dworca Świebodzkiego nieco dokładniej.
Wejście główne nawiązuje formą do łuku triumfalnego, za którym znajduje się półokrągły hol, otoczony kolumnadą w porządku jońskim. Płytkie wnęki po obu stronach łuku wypełniają piaskowcowe herby Wrocławia i Szczecina, symbolizujące nadodrzańską magistralę kolejową. Pięknym detalem – znajdującym się nad wejściem głównym, tuż przy zegarze umieszczonym na szczycie – są alegoryczne rzeźby Pomeranii i Silesii z herbami obu prowincji oraz ich stolic. Przy wejściu północnym natomiast umieszczono alegorie Merkurego i Industrii, które nawiązują do śląskiego górnictwa i pomorskiego transportu morskiego.
Dzisiaj pociągi relacji Wrocław–Szczecin odjeżdżają i przyjeżdżają z dworców głównych obu miast. Jednak istniejący wciąż Dworzec Świebodzki we Wrocławiu powinien być atrakcja turystyczną dla każdego szczecinianina. Zachęcam do piętnastominutowego spaceru z Rynku przez pl. Solny i Dzielnicę Tolerancji na drugą stronę miejskiej fosy. Jeśli zobaczycie tłumy wokół dworca, to znaczy, że jest niedzielne przedpołudnie i od razu przypomni się Wam dawne targowisko na Turzynie.
O AUTORZE
Wojciech Prastowski
Flâneur, partyzancki ogrodnik
Absolwent wrocławskiego kulturonawstwa, aktywista miejski, guerilla gardener. Autor artykułów o architekturze Wrocławia w ramach cyklu „Odkrywamy Wrocław”.