Łukasz Speruda

 

Czerwony Strumień – wieś, której nie ma

Czerwony Strumień – wieś, której nie ma.

Sudety Wschodnie. Góry Bystrzyckie. Orlickié Hory. Pogranicze polsko-czeskie. Wcześniej polsko-czechosłowackie. Niegdyś niemiecko-czechosłowackie. Ścieżka równoległa do linii granicy państwa biegnąca wzdłuż potoku Czerwony Strumień. Zbocze góry o nazwie Kamyk (721 m n.p.m.). Pomiędzy ścieżką a potokiem – łąki i niezwykły drzewostan. Właściwie dendrologiczny park rzeźby powstały bez udziału człowieka. Wyłącznie siłami Natury. Tak, dominacja, a właściwie niemal niepodzielne panowanie Natury, są tutaj wyraźnie widoczne. Od pewnego czasu, od około 70 lat, to wyłącznie Ona kształtuje przestrzeń wokół. Natura działa powoli, jednostajnie, w rytmie pór roku, anektując przestrzeń zgodnie z planem znanym tylko sobie. Człowiek ustąpił, porzucił to miejsce, pozostawiając ślady swojej obecności. Ślady, które zacierają się z każdym dniem, są coraz mniej wyraźne, coraz mniej czytelne i zrozumiałe. Figura św. Jana Nepomucena. Pozostałości kamiennych budowli. Kaplicy, domów, szkoły. Fragmenty sprzętów i naczyń używanych przez dawnych mieszkańców. Pozostały też nazwy miejsca nadane przez człowieka: Czerwony Strumień, Rothflössel, Červený Potok. I Cisza.

O autorze

Łukasz Speruda

Łukasz Speruda

Wędrowiec, fotograf, poszukiwacz.

Artykuł z tomu 22/2019